REKLAMA

4 (31) lipiec – sierpień 2010

W upalne lipcowe dni łatwo zapomnieć o niedawnej powodzi, największej od 13 lat i przeżywanej przez wszystkich, a nie tylko bezpośrednio dotkniętych jej skutkami, Polaków. W wyniku akcji ratowniczej, w którą było zaangażowanych aż 80 tysięcy strażaków zawodowych i ochotniczych Straży Pożarnych, z zalanych terenów ewakuowano ponad 31 tysięcy osób. Według wstępnych szacunków MSWiA straty po powodzi przekroczyły 10 mld zł, a znaczącą część tych kosztów stanowi zniszczona infrastruktura transportowa i łączności.

Nieszybko będziemy mogli o zapomnieć o tym kataklizmie, bowiem zdaniem specjalistów straty powodziowe obniżą wzrost gospodarczy zarówno w 2. kwartale, jak i w całym 2010 r. Chociaż w 3. kwartale może wystąpić zwiększony popyt na materiały i usługi budowlane, to straty z 2. kwartału nie zostaną odrobione i tym samym zaważą o niższym wzroście gospodarczym w całym roku.
Pytanie, czy powinniśmy o niej zapomnieć. W moim głębokim przekonaniu – nie, i to nie tylko z powodu współczucia dla tysięcy osób, które długo będą odbudowywać zniszczone domy i których obecne położenie, jak mówią, jest gorsze niż w okresie samej powodzi. Chodzi o to, aby wyciągnąć wnioski i lepiej zabezpieczyć się na wypadek podobnej katastrofy w przyszłości.

Wierzę, że ta powódź nie pozostawiła nikogo obojętnym, a sam będąc jej skutkami bardzo poruszony, zdecydowałem, że główne teksty tego numeru „NBI” będą dotyczyć majowo-czerwcowej powodzi, a także – wychodząc od bieżącej sytuacji – problematyki ochrony przeciwpowodziowej w Polsce. Powódź sprawiła, że znów głośno zaczęto mówić o konieczności zapewnienia finansowania i rychłej realizacji budowli przeciwpowodziowych. Przetargów związanych z typową hydrotechniką, m.in. regulacją rzek i budową zbiorników wodnych, było dotąd jak na lekarstwo. Czy nastąpi przełom w budownictwie hydrotechnicznym? Jestem przekonany, że na tego typu inwestycjach nie należy oszczędzać.

Niezwykle ciekawie mówi o tym prof. Politechniki Warszawskiej Zbigniew Kledyński, który wskazuje bezcenne przykłady dobrych rozwiązań stosowanych w Europie, zwłaszcza w Niemczech. Jako znakomity hydrotechnik wyjaśnia, jakie budowle hydrotechniczne i gdzie powinny powstać w ramach nowoczesnego systemu ochrony przeciwpowodziowej w Polsce. Profesor przypomina, że mamy obowiązek wdrożyć tzw. dyrektywę powodziową, na poziomie map terenów zalewowych i map ryzyka powodziowego do 2013 r., a na poziomie planów zarządzania ryzykiem do 2015 r. „Same mapy to dopiero instrument do tworzenia racjonalnych planów działań, wymagających mozolnego wdrażania latami i za duże pieniądze, których dziś nikt nie może odpowiedzialnie oszacować” – podkreśla.

Bardzo wyraziste poglądy na ten temat ma prof. Józef Dziopak z Politechniki Rzeszowskiej. W artykule O powodzi od początku do końca pisze o „ukamieniowaniu” niektórych odcinków rzek i krytycznie wypowiada się o prowadzonej od kilkudziesięciu lat fatalnej w skutkach, jego zdaniem, ich regulacji.

Skalę zniszczeń w infrastrukturze drogowej opisuje szczegółowo Tomasz Orłowski z Polskiego Kongresu Drogowego. Inwentaryzuje też zalane przez wodę place budowy nowych autostrad i dróg ekspresowych, które miały być przygotowane na Euro 2012.
Tegoroczna powódź to nie tylko tysiące kilometrów kwadratowych zalanych obszarów, ale i nadzwyczaj liczne osuwiska. Temu zjawisku poświęcamy więc dużo uwagi w tym numerze, poruszając m.in. problemy z opracowaniem prawidłowego pod względem technicznym projektu zabezpieczenia osuwiska.

Z szerokiej palety interesujących tekstów na zakończenie wybrałem dla Państwa raport o stanie budownictwa w 1. połowie 2010 r. Wyniki badań przeprowadzonych na potrzeby tego opracowania świadczą o poprawie nastrojów w branży. Oby zatem potwierdziły się te krzepiące sygnały o odbudowie koniunktury w budownictwie. Życząc tego Państwu i sobie, serdecznie pozdrawiam.

Artykuły z numeru:

REKLAMA
REKLAMA